Jeden finał przegrany.

Jeden finał przegrany.

Niedzielne popołudnie nie było dla nas tak udane jak kilka poprzednich kolejek B-klasy. W meczu o drugie miejsce w tabeli ulegliśmy dość wyraźnie ekipie głogowskiego Orła. Do meczu, już poniekąd standardowo w tej rundzie, przystąpiliśmy z wąską kadrą meczową. Dodając do tego brak kapitana drużyny nasza pozycja w tym pojedynku jawiła się niezbyt wyraźnie. Jednak co dla innych ekip jest sytuacja ciężką dla piłkarzy Startu było zazwyczaj tylko drobnymi kłopotami. Jak mawia jednak stare porzekadło – „trafiła kosa na kamień”.
Do tego spotkania podeszliśmy poważniej, niż do wszystkich poprzednich razem wziętych. W szatni przed meczem bardzo dokładnie omówiliśmy sobie założenia taktyczne na to spotkanie i przekazaliśmy sobie wszystkie założenia. Jak pokazała jednak pierwsza odsłona meczu „coś sobie mówimy, opowiadamy w szatni, a wychodzimy na boisko i robimy dokładnie odwrotnie”. Mimo kilku całkiem dogodnych okazji do zdobycia bramki dość szybko otrzymaliśmy pierwszy cios. Kumulacja błędów we wszystkich formacjach, nieodgwizdany faul na Zieliku i przegrywamy 0-1. Po stracie pierwszej bramki nasi zawodnicy starali się wyrównać stan meczu, jednak dziś skuteczność nie była naszą mocną stroną. W zamian za to straciliśmy drugiego gola. Scenariusz przy stracie wszystkich w zasadzie bramek był podobny. Nasze błędy, skuteczność rywala w ich wykorzystaniu i kolejny raz piłka ląduje w siatce. Do końca pierwszej połowy straciliśmy jeszcze jednego gola i do szatni schodziliśmy mając na sobie bagaż trzech trafień. Wynik mógłby wyglądać inaczej, gdybyśmy wykorzystali swoje szanse. Za jedną z lepszych uznać bez wątpienia trzeba obroniony strzał Mateusza Antczaka.
Przerwa w spotkaniu upłynęła nam na intensywnej i burzliwej analizie wydarzeń pierwszych 45 minut gry. W efekcie tego nasz postawa zaczęła wyglądać dużo lepiej. W nasze poczynania weszło więcej luzu w działaniach ofensywnych i koncentracji w obronie. Na niewiele się to jednak zdało, gdyż do końca spotkania wynik się nie zmienił. Najlepszą sytuację do zdobycia chociażby honorowej bramki z akcji miał Artur Blednicki, po jego strzale głową piłka w słupek, natomiast jeszcze lepszą okację, strzał z rzutu karnego, zmarnował Zielik.
Przegrywamy trzeci mecz w tej rundzie, a do jej zakończenia pozostały jeszcze dwa spotkania. Na zakończenie tej ciężkiej rundy chcielibyśmy w obu zdobyć komplet punktów i w dobrych nastrojach poczekać na rozpoczęcie nowych rozgrywek. Najbliższe spotkanie rozegramy z Tartakiem Klamry. Mecz ten będzie dla nas okazją do wzięcia rewanżu za spotkanie na boisku naszego najbliższego rywala, gdzie w rundzie jesiennej ulegliśmy 0-3. Do składu wróci kapitan Piotr Kiełbasiewicz, z powodu kontuzji na pewno nie zobaczymy Błażeja Babińskiego. Po roszadach w linii pomocy w meczu z Głogowem, tym razem czekają nas przetasowania w defensywie. Jak nasza drużyna poradzi sobie z kolejnymi problemami kadrowymi? W większości poprzednich przypadków zamykała usta krytykom i niedowiarkom aplikując rywalom po kilka bramek. Oby było tak i tym razem.
Jeszcze tylko dwa kroki! Bądźcie z nami!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości