Przegrana inauguracja w Toruniu.

Start mimo, że na pewno nie grał słabiej od przeciwników nie potrafił przekuć niezłej gry na wynik końcowy. Na inaugurację rundy wiosennej w Toruniu przegrał z Radzynianką Radzyń Chełmiński 1:3

Pierwsza połowa meczu była wyrównana, choć to raczej Torunianie bardziej zagrażali bramce przeciwnika niż na odwrót. Zdaniem niektórych obserwatorów spotkania po pierwszej połowie Start powinien prowadzić 2:0. Fakty były jednak takie, że stworzonych (niezbyt licznych) okazji Torunianie nie wykorzystali i na przerwę schodzili z bezbramkowym remisem. W przerwie pan Trener zwracał uwagę zwłaszcza na koncentrację, by nie dać gościom prezentów w postaci straconych bramek. Niestety na boisku nie udało się zrealizować tych założeń. Już w 47 minucie Radzynianka dośrodkowuje, a nieporozumienie między środkowym obrońcą a bramkarzem STARTu powoduje, że Delimata strzele bramkę samobójczą. Start rzucił się w ów czas do odrabiania strat, ale za każdym razem około 20-30 metrów przed bramką gości, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki kończyła się dokładność zagrań. Szczęście natomiast sprzyjało gościom, którzy wykorzystując zamieszanie pod bramką gospodarzy podwyższyli na 2:0. Gol na 3:0 w 89 minucie był już konsekwencją ułańczej fantazji Delimaty, który chcąc poderwać drużynę do jeszcze jednego ataku, traci piłkę a w konsekwencji tego Start traci gola. Startowicze mimo wszystko walczyli nadal i w pierwszej doliczonej minucie, na otarcie łez po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Filareckiego bramkę głową zdobywa... Delimata.

Start przegrywa mecz 1:3, co jest przykre nie tylko ze względu na przebieg meczu, ale również na wyniki bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie w A-klasie, którzy to solidnie zbierają punkty.

W najbliższą sobotę arcyważny mecz na wyjeździe z ostatnim w tabeli LZS Bobrowo.

*zdjęcie do tego artykułu, ze względu na awarię archiwum własnego,
posiadamy dzięki stronie "Pociąg do futbolu" - dziękujemy