Twierdza Drwali również zdobyta. Rekordowa runda zakończona kolejnym zwycięstwem.
W ostatniej ligowej kolejce przed zimową przerwą Start Toruń udał się na wyjazdowe spotkanie z Tartakiem. Boisko w Klamrach to niezwykle ciężki teren, o czym przekonaliśmy się już kilkukrotnie. Wiedzieliśmy, że będzie to mecz walki, gdyż tylko takie rozgrywa się w Klamrach, gdzie nigdy nie jest łatwo, lekko i przyjemnie.
Do bitwy z Tartakiem trener posłał następującą jedenastkę: Maćkiewicz- Kraśniewski, Delimata, Kiełbasiewicz, Górski- Berent B., Piotrowicz, Kondej, Oniszczuk- Drewka, Skotarek. Mecz mógł ułożyć się dla nas fantastycznie, gdyż już na samym początku w doskonałej sytuacji do zdobycia bramki znalazł się Oniszczuk, jednak nie wykorzystał on dobrego podania od Piotrowicza. Zawodnicy Tartaka dość szybko się otrząsnęli i już nie pozwolili nam dochodzić do tak dogodnych okazji, a gra do końca pierwszej połowy była bardzo wyrównana. Z ciekawszych zdarzeń należy wspomnieć incydent, w którym w sytuacji bez piłki celowo kopnięty przez przeciwnika został Górski. Co zrobił sędzia w tej sytuacji- ukarał 3 graczy Startu żółtymi kartkami za protesty, po czym łaskawie napomniał również zawodnika gospodarzy, który w tym momencie powinien zakończyć swój udział w tym meczu. Takich,d mówiąc nieudanych, decyzji sędziego było w tym meczu niestety zbyt wiele, a czy wpływ na nie miało to, że w Tartaku jeszcze niedawno grał jako czynny zawodnik, pozostawiamy do oceny Wam.


 
Trener Rybszleger dokonał dwóch roszad w przerwie spotkania, Oniszczuka zmienił Jedynak, a w miejsce Berenta wszedł Jurgielski. Szybko się okazało, że był to strzał w dziesiątkę, ponieważ w 48 minucie Jedynak wyprowadził Start na prowadzenie, a asystę przy jego bramce zaliczył Jurgielski. Gdy wydawało się, że pójdziemy za ciosem, gospodarze zdobyli pięknego gola po strzale z ok. 25 metrów. Ich radość nie trwała długo, bo po zaledwie 3 minutach znowu to my prowadziliśmy, a wzorowo wyprowadzoną kontrę wykończył ponownie Jedynak. Tym razem podającym był kapitan Drewka. W doliczonym czasie gry Maćkiewicz wyleciał z boiska za komentowanie decyzji sędziego, a w bramce Startu stanął Kiełbasiewicz. W tym momencie gospodarze rzucili wszystkie siły do ataku, włącznie z bramkarzem, który kilkukrotnie zameldował się w naszym polu karnym. Jednak Tartakowi nie wystarczyło czasu i skuteczności na wyrównanie i to my cieszyliśmy się z dziewiątego zwycięstwa w tej rundzie.
Po spotkaniu zgodnie stwierdziliśmy, że nie było łatwo. Gospodarze byli dobrze zorganizowani i walczyli bardzo ambitnie, w związku z czym my również musieliśmy zostawić sporo zdrowia na boisku, żeby wywieźć z Klamer 3 punkty. Dlatego taka wygrana smakuje najlepiej. Tartak – Start 1:2.
 
aut.: Kapitan Planeta & Prezes