Emocjonalny Rollercoaster
Na przełomie maja i czerwca Start rozegrał dwa niezwykle trudne spotkania wyjazdowe, najpierw
w Zegartowicach z Ogniwem, a tydzień później w Podwiesku z Błękitnymi. Przed meczami wiedzieliśmy, że
o jakiekolwiek punkty będzie bardzo ciężko, ale mimo to na oba wyjazdy udaliśmy się z nadzieją na zwycięstwo.
w Zegartowicach z Ogniwem, a tydzień później w Podwiesku z Błękitnymi. Przed meczami wiedzieliśmy, że
o jakiekolwiek punkty będzie bardzo ciężko, ale mimo to na oba wyjazdy udaliśmy się z nadzieją na zwycięstwo.
Pierwszy z tych meczów rozegrany 25 maja z Ogniwem to najgorsze spotkanie Startu od wielu lat. Porażka, blamaż, pogrom, wstyd. Właściwie nic więcej nie trzeba by o tej rywalizacji pisać. Dostaliśmy od gospodarzy lekcję, którą zapamiętamy na długo. Przede wszystkim zagraliśmy fatalnie w obronie, ale i nasza gra ofensywna nie była wiele lepsza. Zabrakło właściwie wszystkiego, dyscypliny taktycznej, woli walki, skuteczności, dlatego zasłużenie przegraliśmy 8:2. Jednak w KPZPN toczy się jeszcze postępowanie w sprawie tego meczu, a o jego rozstrzygnięciach będziemy informować.
Z kolei w pierwszy weekend czerwca udaliśmy się do Podwieska, by tam zmierzyć się z liderem, który nie zwykł przegrywać na własnym boisku. Przedmeczowy plan był taki, by podnieść się po tym co wydarzyło się
w Zegartowicach i rozegrać dobry mecz. Do spotkania przystąpiliśmy w mocno odmienionym składzie,
a wynikało to z absencji kilku kluczowych zawodników. Wyjściowa jedenastka wyglądała następująco: Nowicki- Kraśniewski, Delimata, Kiełbasiewicz, Berent B.- Jurgielski, Kondej, Drewka, Skotarek, Blednicki- Berent T. Od początku staraliśmy się grać rozważnie z tyłu, żeby zabezpieczyć dostęp do naszej bramki nieco lepiej niż tydzień wcześniej. Z tego zadania wywiązaliśmy się naprawdę nieźle, a od czasu do czasu udawało nam się stworzyć jakąś akcję pod bramką Błękitnych. Pod koniec pierwszej połowy błysnął Krzysztof Skotarek, który
w bocznej części pola karnego najpierw zakręcił obrońcą, a później idealnie wyłożył piłkę Tomkowi Berentowi, a ten lewą nogą zapakował futbolówkę do siatki. Do przerwy 1:0.
w Zegartowicach i rozegrać dobry mecz. Do spotkania przystąpiliśmy w mocno odmienionym składzie,
a wynikało to z absencji kilku kluczowych zawodników. Wyjściowa jedenastka wyglądała następująco: Nowicki- Kraśniewski, Delimata, Kiełbasiewicz, Berent B.- Jurgielski, Kondej, Drewka, Skotarek, Blednicki- Berent T. Od początku staraliśmy się grać rozważnie z tyłu, żeby zabezpieczyć dostęp do naszej bramki nieco lepiej niż tydzień wcześniej. Z tego zadania wywiązaliśmy się naprawdę nieźle, a od czasu do czasu udawało nam się stworzyć jakąś akcję pod bramką Błękitnych. Pod koniec pierwszej połowy błysnął Krzysztof Skotarek, który
w bocznej części pola karnego najpierw zakręcił obrońcą, a później idealnie wyłożył piłkę Tomkowi Berentowi, a ten lewą nogą zapakował futbolówkę do siatki. Do przerwy 1:0.
Druga połowa wyglądała bardzo podobnie jak pierwsza, ponownie nie pozwoliliśmy gospodarzom zbyt groźnie atakować, a sami kilkukrotnie wyprowadziliśmy niezłe kontry. Po jednej z nich na strzał zdecydował się Damian Kondej, a jego uderzenie dobił Tomek Berent zdobywając drugą bramkę. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla Startu. Zatem jako pierwsi w tym sezonie przywozimy z boiska w Podwiesku komplet punktów, a naszym bohaterem został wracający po długiej przerwie do gry Tomek Berent.
Błękitni Podwiesk 0:2 Start Toruń - klik
Błękitni Podwiesk 0:2 Start Toruń - klik
Teraz pozostały nam 3 kolejki do zakończenia sezonu. Wszystkie mecze rozegramy już w Toruniu, a najbliższy
z Saturnem Ostrowite w sobotę o godzinie 17.30 na boisku przy Skarpie. Serdecznie zapraszamy- emocje gwarantowane.
aut.: Kapitan Planeta
z Saturnem Ostrowite w sobotę o godzinie 17.30 na boisku przy Skarpie. Serdecznie zapraszamy- emocje gwarantowane.
aut.: Kapitan Planeta
Komentarze