Cenne zwycięstwo w meczu a'la piłkarskim. Czas na Tartak!
Przed niedzielnym meczem w Ostrowitem wiedzieliśmy, że o jakiekolwiek punkty będzie tam bardzo ciężko, gdyż poza liderem z Podwieska, każdy kto tam się zjawiał musiał uznawać wyższość gospodarzy. Jednak my nie zamierzaliśmy położyć się na boisku i czekać aż rywale wykonają wyrok, chcieliśmy tam po prostu wygrać.
Trener przed meczem zaskoczył nieco składem, sadzając na ławce Skotarka i Berenta, a do gry posyłając następującą jedenastkę:Wojciechowski- Filarecki, Strupowski, Kiełbasiewicz, Fiedor- Delimata, Kondej- Oniszczuk, Nawrocki, Drewka- Jurgielski. Od początku spotkania przycisnęli gospodarze, już w pierwszej akcji obijając słupek i poprzeczkę naszej bramki. Jednak później gra się wyrównała, dostosowaliśmy się stylem do gospodarzy, wiec obie drużyny stosowały jedyną słuszną, b-klasową taktykę: „laga na bałagan”. Mało składnej gry, dużo długich piłek, dośrodkowania niemal z każdej pozycji i długie wrzuty z autu w pole karne przeciwnika.Tak mniej więcej wyglądała pierwsza połowa.
W przerwie trener zdecydował się na dwie zmiany, w miejsce Fiedora i Jurgielskiego pojawili się Berent i Skotarek. Druga część spotkania rozpoczęła się dla nas znakomicie, gdy po strzale z dystansu piękną bramkę zdobył Damian Kondej. W kolejnych minutach gra, podobnie jak w pierwszej połowie była dość chaotyczna, jednak w tym chaosie lepiej odnajdowali się zawodnicy Saturna. Do czasu, gdy jedną z groźnych kontr skutecznie wyprowadził Start, a strzał Drewki ręką obronił zawodnik gospodarzy. Cudowna parada, z tym że nie bramkarza, więc sędzia podjął decyzję o rzucie karnym i ukaraniu zawodnika czerwoną kartką. Do karnego podszedł Kiełbasiewicz i koncertowo go zmarnował. Szkoda gadać, niech gość wraca na obronę, tam mu lepiej szło. Ale wróćmy do przyjemniejszych rzeczy- pod koniec meczu, po kolejnej szybkiej kontrze i podaniu Skotarka, drugą bramkę dla Startu zdobył Nawrocki. Gdy wydawało się, że spokojnie zakończymy ten mecz, w doliczonym czasie gola kontaktowego strzelili gospodarze. Jednak po chwili i nieco nerwowej końcówce udało nam się zwyciężyć 2:1. Był to z pewnością bardzo trudny, nieprzyjemny mecz, który z grą jaka gramy najczęściej miał niewiele wspólnego, zatem tym bardziej cieszy zwycięstwo i kolejne 3 punkty.
 
A co w najbliższy weekend? Do Torunia przyjedzie Tartak Klamry, czyli rywal nam doskonale znany. Graliśmy z nim wielokrotnie i o ile w Klamrach bywało różnie, o tyle w Toruniu zazwyczaj schodziliśmy z boiska jako zwycięzcy a goście z bagażem kilku bramek. Z nadzieją, że podobnie będzie i tym razem, zapraszamy na sobotnie spotkanie. Bądźcie z nami.

START Toruń - Tartak Klamry, sobota o 20.00 na boisku przy Skarpie. Do zobaczenia na meczu!


aut: Kapitan Planeta
foto: Saturn Ostrowite