Nadrabiamy zaległości.

Nadrabiamy zaległości.

Nadrabiając zaległości z ostatnich tygodni chcielibyśmy krótko opisać co działo się w trzech ostatnich kolejkach w wykonaniu Startu- a nie oszukujmy się, działo się niewiele.

Ale po kolei, w drugiej kolejce udaliśmy się do Steklina, by tam zmierzyć się z drużyną LZS. Graliśmy tam już kilkukrotnie i wiedzieliśmy, że należy spodziewać się ciężkiego spotkania na bardzo wąskim boisku. Mieliśmy także przygotowany plan, który opierał się w sporej mierze na wyjątkowych umiejętnościach Tomka Berenta. Ten plan udało się zrealizować w stu procentach, gdyż Tomek zaliczył w tym meczu 3 asysty, z czego dwie po dalekich wyrzutach z autu. Bramki w tym pojedynku strzelali: Piotr Kiełbasiewicz (dwukrotnie), a także Bartek Berent oraz Mateusz Antczak. Udało się wówczas nie stracić ani jednego gola, a zatem odnieśliśmy wysokie zwycięstwo 4:0.

Tydzień później do Torunia przyjechać miała Legia! Co prawda nie ta z Warszawy, ale ta z Chełmży też jest całkiem niezła, więc postanowiliśmy nie wybrzydzać J. No właśnie, niestety wybrzydzać zaczęli Legioniści, którym nie odpowiadał termin naszego spotkania i ostatecznie zdecydowali się nie przyjechać do Torunia. Pewnie mieli lepsze plany niż mecz przy ładnej pogodzie w sobotnie popołudnie. My wręcz przeciwnie, stawiliśmy się na boisku sporą grupą, dlatego trener zarządził grę wewnętrzną. W związku z tym, że Legia nie stawiła się na mecz z nami oczekujemy teraz na decyzję KPZPN w tej sprawie, jednak każda inna aniżeli walkower dla Startu będzie sporym skandalem.

W ostatni weekend, a konkretnie 22 września, my pojechaliśmy na spotkanie z Kasztelanem do Papowa. Drużyna gospodarzy w tym sezonie prezentowała się doskonale w grze obronnej i do meczu ze Startem nie straciła ani jednej bramki. Nieco gorzej ekipie z Papowa wiodło się w ofensywie, gdyż zdobyła tylko 4 gole, ale i tak z dorobkiem 7 punktów plasowała się w czołówce tabeli po 3 kolejkach. A my tradycyjnie już na wyjazd wybieramy się bardzo mocno okrojonym składem, bez panów Zielińskich, panów Beretnów, Marcina Oniszczuka, Mateusza Antczaka i kilku innych ważnych graczy. Po wielu prośbach o stawienie się na meczu udało nam się zebrać ekipę wyjazdową w składzie: Maćkiewicz- Filarecki, Delimata, Strupowski, Jurgielski- Śmigielski, Kiełbasiewicz, Goc, Markszewski- Drewka, Nawrocki. Do tego na ławkę załapali się dawno nie widziany Montowski, bramkarz Wojciechowski oraz kontuzjowany Bartman.

O tym meczu nie da się napisać wiele dobrego, ponieważ 0:0 w kiepskim stylu z obu stron to nie jest pojedynek, o którym będziemy wspominać latami. Mało okazji, mało składnych akcji, mało czegokolwiek wartego odnotowania, no może poza dość kontrowersyjnymi decyzjami sędziego, który postanowił nie wyróżniać się od zawodników i podobnie jak oni, nie zaliczy tego spotkania do udanych. Po wizycie w Papowie pozostaje nam przyznać, że gospodarze naprawdę nieźle radzą sobie w grze obronnej i na pewno na ich terenie każdemu będzie ciężko o zdobywanie bramek. Dlatego wychodzimy z założenia, że jak na takiego przeciwnika i nasze braki kadrowe, remis jest całkiem niezłym wynikiem.

aut.: Kapitan Planeta
źródło grafiki: Unia Wąbrzeźno - profil Facebook

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości