Emocjonujące widowisko z happy end'em (VIDEO)
W sobotnie popołudnie na boisku MOSiR Przy Skarpie odbyły się dziewiętnaste derby między drużynami Startu Dynamiku i Opatrunków. Trzynaste zwycięstwo, a siódme jako gospodarz, odnieśli zawodnicy Start Dynamik. Tym razem nie przyszło ono jednak równie łatwo jak choćby te zeszłoroczne (10:2 i 6:1). Jakie były tego przyczyny? Prześledźmy wydarzenia boiskowe od pierwszej do ostatniej minuty meczu.
Do meczu przystąpiliśmy dość mocno osłabieni. Wystarczy wspomnieć, że z różnych względów zabrakło Kiełbasiewicza, Janika, Ferdynusa, Strupowskiego czy Nawrockiego (jakim składem zagraliśmy? - klik). Przyznać należy, że na boisku od pierwszej minuty to goście byli bardziej zdeterminowani i zmotywowani do boiskowej walki. Zawodnicy Start Dynamik przez pierwsze pół godziny wyglądali, jakby myśleli, że mecz wygra się sam. Rekordowa ilość niedokładnych podań, błędów w ustawieniu, brak determinacji i sportowej agresji w odbiorze skutkował tym, że to Opatrunki dwukrotnie nie tylko mogły, ale i powinny objąć prowadzenie. Najpierw napastnik gości minął na tak zwanej szybkości pomocników i obrońców a gdy pozostało mu tylko sfinalizować swój rajd, przestrzelił. Następnie ciekawą akcję zespołową i wyłożoną "do pustaka" piłkę spaktakularnie zmarnował inny zawodnik Opatrunków.
Te dwie sytuacje trochę wstrząsnęły gospodarzami, którzy zwarli szyki obronne, zaczęli walczyć o każdą piłkę a i w poczynaniach ofensywnych zaczęli szukać kolegów a nie tylko indywidualnych popisów. Skutkiem tego świetne dośrodkowanie Bartka Drewki głową wykończył niezawodny jesienią Łukasz Lisewski.Następnie wywalczoną przez siebie w środku pola piłkę na gola zamienił, równie skuteczny, Arek Sztangierski.
Wynikiem 2:0 skończyła się zatem pierwsza połowa.
W szatni teoretyczny spokój, gdyż wynik na tablicy był zdecydowanie lepszy niż sama gra w pierwszej połowie. Niestety poprawa w drugiej połowie nastąpiła w niewielkim stopniu. Co prawda duży błąd znanego nam Darka Kujawy (który mimo wszystko był jednym z lepszych zawodników na boisku) bezlitośnie wykorzystał Artur Rawski, strzelając pierwszego swojego gola w tym sezonie. Niestety, mimo prowadzenia 3:0, zawodnicy SDT nadal nie potrafili pokazać wyższości w prowadzeniu gry. Na domiar złego goście wcale nie zamierzali składać broni. Dzielnie walcząc od pierwszej do ostatniej minuty, przy dopingu fanów, najpierw strzelili bramkę na 3:1 a kilka minut przed końcem na 3:2. Start na własne życzenie zgotował sobie i swoim kibicom dramatyczną końcówkę, którą ostatecznie jednak rozstrzygnął zwycięsko.
Tutaj należy wspomnieć właśnie kibiców. Jedni, Ci dopingujący Opatrunki niezwykle żywiołowi, kibice Start Dynamik w bardziej "piknikowych" nastrojach ale już sama ich obecność była dla nas niezwykle cenna. Koniec końców na stadionie zgromadziła się całkiem spora grupa fanów futbolu nieskażonego kalkulacjami oraz rządnych bramek i sportowych emocji. Trzeba przyznać, że o jedno i drugie drużny mocno się postarały.
Wszystkim kibicom jednej i drugiej drużyny za przybycie DZIĘKUJEMY!
Drugi wniosek po derbach: Nie sztuką jest wygrać mecz, gdzie wszystko wychodzi. Sztuką jest zagrać teoretycznie najsłabszy mecz w rundzie i wygrać. Trzeba przyznać jednak, że by na zakończenie jesieni wygrać za tydzień na trudnym terenie w Zegartowicach taka "taktyka" może nie wystarczyć.
Start Dynamik 3:2 Opatrunki Toruń - meczowe statystyki
Komentarze