Mimo porażki START nie traci ducha...
Start nie wygrał wiosną jeszcze ani jednego meczu. Tym razem, mimo poprawnej pierwszej połowy która kończy się prowadzeniem Torunian 1:0 przegrywamy 1:3 po raz kolejny oddając pole przeciwnikowi w bardzo dziecinny (dla bardziej dosadnych czytelników odpowiednie będzie słowo "frajerski") sposób. Należy dodać, że głównym rozgrywającym spotkania był wiatr. W pierwszej połowie dmuchał w żagle Startowiczom, w drugiej Pomowcowi.
Pierwsza połowa to walka w środku pola. Ciekawe akcje podbramkowe można policzyć... Właściwie nie trzeba było liczyć. Była jedna. Kujawa przejmuje piłkę przed naszym polem karnym, podaje na skrzydło do Drewki. Ten swój rajd wieńczy dograniem na dalszy słupek, gdzie Michał Jabłoński z czterech metrów pakuje piłkę do siatki. Po przerwie niestety w szatni została (przynajmniej myślami) spora część formacji defensywnej. W 46 minucie strzałem/wybiciem z okolic środka boiska gospodarze zdobywają bramkę wyrównującą. Zawodnicy z Kijewa zrozumieli, że z wiatrem można zdobyć gola nawet w tak kuriozalnych okolicznościach. Dodatkowy "podmuch" w żagle Pomowca dorzucił Mirek Filarecki, który w 50 i 52 minucie dostaje dwie żółte kartki (jedyne dla Torunian w tym spotkaniu). Dalsze losy spotkania były do przewidzenia nawet dla kompletnego laika.
Mimo wszystko nasza ekipa nie traci wiary w możliwość odniesienia zwycięstw w kolejnych spotkaniach. Ważne jest by drużyna sama sobie nie szkodziła i potrafiła być jednością mimo przeciwności losu czy czasem mimo nie przemyślanych zachowań jej członków.
W najbliższy weekend gramy u siebie ze Stalą Grudziądz. Drużyna jesienią rządziła w lidze. Wiosną częściej przegrywa (0:4 W Wabczu, 1:3 u siebie z Lisewem i 0:1 u siebie z Radzynianką) niż wygrywa (sensacyjnie 8:1 w wielką sobotę w Starogrodzie). Wynik spotkania powinien więc oscylować między 4:0 dla Startu a 1:8.
Lepiej tego nie przegapcie... :)
Komentarze